Dotarłem nad Bajkał i wróciłem. Wspomnienia z zsyłki na Sybi

Pierwszy września 1939 roku zastał mnie jako ośmioletniego chłopca, przygotowującego się do rozpoczęcia nauki w 3 klasie szkoły powszechnej w małym miasteczku Krasne nad rzeką Uszą, powiat Młodeczno na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej Polskiej. Rodzina moja to: starszy o rok brat Konrad, młodszy braciszek Leszek, no i ja - Mirosław. Nasi Rodzice: ojciec Mieczysław, pracujący jako leśniczy w okolicznych lasach i mama Janina, nauczycielka matematyki w szkole powszechnej, do której ja wraz ze starszym bratem uczęszczaliśmy. Mieszkaliśmy w jednym z nielicznych, murowanych budynków nad płynącą opodal rzeką Uszą, w której w czasie letniej kanikuły bardzo często się kąpaliśmy. I tak wiedliśmy spokojny, w miarę dostatni żywot pracującej inteligencji, osiadłej na północno-wschodnich Kresach Rzeczypospolitej, tuż opodal granicy z Rosją Sowiecką. A później się zaczęło...